piątek, 17 lutego 2017

KATATONIA - DANCE OF DECEMBER SOULS [1993]

Katatonii i jej muzyce przypisuje się różne nazwy: gothic metal, depressive rock/metal, doom metal. Dance of December Souls - ich debiut kategoryzowany jest jako blackened doom metal. Jednak określenie "depressive" bardzo mocno tu pasuje. 
Szwedzi serwują nam tutaj kawałek metalu trudny do przełknięcia. Chodzi mu tutaj o furę przybijających melodii, niby dość powolnych a jednak nie kołyszących do snu.
Jest to jednak coś całkiem innego niż to co Katatonia gra teraz. 

Członkowie tegoż zespołu, wtedy jeszcze nastolatkowie, zabierają nas w miejsce nieeksplorowane dotąd muzyce metalowej. Wszystko to jest przybijające ale zagrane w jakiś sposób z gracją,  dostojnością i zwiewnością.
Muzyka jest wolna (ale nie wolna jak na doom), lecz ani trochę nie uciekająca uwadze słuchacza i nie nużąca.
Praca gitar jest bardzo melodyczna a same melodie świetnie przechodzą od jednej do drugiej.
Nie raz riffy okraszone są klawiszami co jeszcze pogłębia atmosferę.
Atmosfera pogrzebowa to chyba mało powiedziane. Po przesłuchaniu całej płyty naprawdę mina mi zrzedła. Pełna rozpaczy muzyka dotarła do najciemniejszych skrawków duszy i od razu zaczęła się tam panoszyć i wprowadzić w niemałe osłupienie. Wszystko to zaraz po tym co właśnie usłyszałem.
"Usłyszałem" to też może niezbyt pasujące słowo.
Słuchałem? Też nie.
Ja to przeżyłem. Zostałem porwany na spotkanie piątego stopnia.
Było już trochę o atmosferze to warto wspomnieć, że Jonas Renkse, który podpisuje nam się jako Lord J. Renkse tutaj growluje. Jedynym albumem Katatonii, na którym jest jeszcze growl to Brave Murder Day ale tam growlingiem zajął się Mikael Åkerfeldt.
Wrzaski Jonasa to niemal zakamuflowany płacz co słychać nieraz w niejednym utworze. Spełnia świetnie swoją rolę i wielka szkoda, że zniszczył sobie głos i nie mógł już później wydobywać z siebie ekspresji wokalnej tego typu. Gra on jeszcze na perkusji.
Teksty są niemniej rozpaczliwe. Znajdziemy w nich pełno czystej rozpaczy, samotności, odrzucenia siebie i świata i już od razu przychodzi. 

W tekście "Without God" chłopaki pokazują jednak różki.
Nie ma jednak co się dziwić zespołowi, który w logo miał pentagram.
Pokłony za te równie smutne co piękne melodie grane na gitarze składamy Andersowi "Blackheim" Nyströmowi.
Jeden z kolejnych czynników tej głębi - słyszalny bas to brożka Guillaume'owi "Israphel Wing" Le Huche.
Mamy tu 5 utworów z wokalem, intro, outro i instrumental "Elohim Meth".
"Tomb of Insomnia" i "Velvet Thorns (Of Drynwhyl)" to te, które trwają ponad 10 minut i można w nich usłyszeć naprawdę wiele.
Dziwaczne intro mówi nam, że czeka nas coś niecodziennego.
Po nim mamy "Gateways of Bereavement", które wchodzi bardzo ciężko i już mamy rozdartego Lorda Renkse. Potem wprowadzane są lżejsze melodie i klawisze,

 "In Silence Enshrined" już tak nie miażdży na wstępie. Jest bardziej melancholijne i lżejsze. Renkse wykrzykuje o tym jak jego podróż to smutna, samotna droga bez nadziei. Przed trzecią minutą mamy piękną partię klawiszy a potem chwilowe przyśpieszenie.
"Without God" tylko pogłębia nas w hipnozie. Największy klasyk z płyty, który jest jedynym utworem granym z debiutanckiej płyty na dzisiejszych koncertach Katatonii.

 Instrumental na cleanie - Elohim Meth to coś co brzmi jakby utwór z Brave Murder Day. W tle słyszymy deszcz. Niebiosa też płaczą.
"Velvet Thorns (Of Drynwhyl)" to idealny przykład jak coś może być tak piękne a jednak depresyjne.
"Tomb of Insomnia" to kolejny długi kawałek o czym już mówiłem. Bardziej "niegrzeczny" od poprzednika. Pierwszy utwór z płyty, który usłyszałem i nie dosłuchując go do końca już postanowiłem, że wysłucham cały album. Nie jest on cały czas taki złowieszczy jak na początku. Zawiera właściwie wszystko co na tym albumie i jest obfity jak Velvet Thorns (Of Drynwhyl).
Outro "Dancing December" już nie jest takie smutne. Na koniec aż tak nam nie dowalają. A może jest to smutek inaczej?
Dance of December Souls to wciąż muzyka, która zaskakuje i przenosi nas w nieznaną otchłań. Odsłoniona została tam nowy poziom melodycznego grania. Kamień milowy doomu.

Ocena 9,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz